sobota, 10 grudnia 2011

Help-Portrait Poznań 2011

 Dzisiaj nie będzie zdjęć. 
Dzisiaj chcę Wam tylko napisać, że ogromnie się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tegorocznej akcji Help-Portrait w Poznaniu, organizowanej w
Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym Nr. 5 w Poznaniu
. Byłam częścią 3-osobowego zespołu fotografów. Osobiście odwiedziłam 3 oddziały - hematologiczno-onkologiczny z maluszkami, hematologiczno-onkologiczny z dziećmi starszymi oraz pneumonologiczny. Jacek Kordus wędrował po innych oddziałach a Tomek Pomin - fotografował stacjonarnie, wszystkich, którzy mogli samodzielnie dojść do utworzonego na potrzeby akcji studia, na parterze budynku.
Niesamowite przeżycie, burza emocji, czasami skrajnie różnych. Od ogromnego smutku, wręcz złości, wściekłości na los, gdy patrzyłam na maluszki ciężko chore. Po wielką radość, gdy widziałam ich uśmiechnięte buźki i iskierki w oczkach, gdy wchodziliśmy do ich maleńkich sal w których przebywają praktycznie całymi dniami. Dla nich to było coś innego, krótkie oderwanie od smutnej codzienności. Razem ze mną, wolontariuszką oraz Panią, która zna oddział od podszewki, na oddziale pojawiało się 3 wesołych, kolorowych klaunów. Rozdawali drobne prezenty, z balonów wyczarowywali śmieszne zwierzaki. Działo się, oj działo.
Mam nadzieję, że wszyscy będą miło wspominać ten dzień, a otrzymane w ramkach ich własne zdjęcia często, gęsto z roześmianymi buźkami, będą cieszyły jeszcze długo. Bo przyznać muszę, że wiele dzieciaków, zwłaszcza tych mniejszych, udało mi się uchwycić z uśmiechem... mniejszym lub większym, ale jednak uśmiechem.
Wiem jedno - móc wnieść troszkę radości w progi szpitalnych sal i zobaczyć uśmiech na buźkach chorych dzieci - bezcenne.

  Akcja by się nie odbyła, gdyby nie zaangażowanie wyżej wymienionych fotografów, z Jackiem Kordusem na czele - pomysłodawcą eventu w Poznaniu, ale również gdyby nie Monika Jaśkowiak z Fundacji Wspierania Rodziny Adams,
Anna Rackowiak działająca w Stowarzyszeniu Pomoc za Jeden Uśmiech. Fajnie, że są jeszcze ludzie tacy, którym się chce bezinteresownie podjąć organizacji takiej imprezy. Dziękuję Wam – było super!! Mam nadzieję, że za rok się spotkamy raz jeszcze.
 http://community.help-portrait.com/group/poznan-polska-2011

https://www.facebook.com/events/262927663750747/

p.s. po przyjściu do domu, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było wyściskanie moich dzieci. Jak dobrze, że są, że są zdrowe. I pal licho, że dają w kość i czasami człowiek ma wszystkiego dosyć.

5 komentarzy:

  1. Świetna akcja... chylę czoła.
    Przytłaczający jest widok tak biednych dzieci i ich rodzin co uświadamia nam jak to dobrze,że wielu z nas los oszczędza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie przeżycia bardzo silnie wpływają na nasze życie i bezpowrotnie nas zmieniają. Można wybrać tylko dwie drogi: być dla tych dzieci ...albo płakać nad ich losem ( i nic z tego nie wynika ). Mnie było dane wraz z uczniami odwiedzić dzieci niepełnosprawne z głębokim upośledzeniem... niezapomniane przeżycie dla nas wszystkich! A radość dzieci bezcenna! Serdecznie pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sikorka, oj tak. Zmienia patrzenie na świat i to jeszcze jak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisze w imieniu swoim i męża...
    Nasz synek z oddziału onkologicznego był fotografofany przez Panią w sobotę. Wygląda na nim prześlicznie i dlatego chciałabym podziękować za te miłe chwile,które nas spotykają na oddziale między innymi za Pani pośrednictwem, wolontariuszy oraz wielu fundacji! I tylko dlatego,że walczymy o życie dziecka i jesteśmy w tym a nie innym miejscu. Przyjemnie nieraz poczuć jakby choroba nie istniała... Niestety rzeczywistość jest inna, za to wiele osób pomaga nam przejść przez to z łzami...radości i wzruszeń :)

    Dziękujemy

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, bardzo dziękuję Pani za ten wpis. I z całego serducha życzę Pani synkowi zdrówka. Trzymam kciuki.

    p.s. qrcze, no wzruszyłam się .... wzruszyłam się jak nic

    OdpowiedzUsuń