wtorek, 3 czerwca 2014

Lusia - sesja dziecięca plenerowa

Pogoda piękna, żal było tego nie wykorzystać. Chwila namysłu, czy wyciągać ciężarną przyjaciółkę w pole, czy nie zacznie mi rodzić po drodze, bo do tego pola trzeba było jeszcze dojść... na nogach najlepiej ;)
Dała radę. Po drodze dzieciaki nasze się wybiegały, wyskakały, my nagadałyśmy i naśmiałyśmy. To jej ostatnie dni z synkiem pod sercem, niebawem Iksuś będzie już po drugiej stronie brzucha. Wszyscy wyczekują niecierpliwie, Lusia też. Co widać. Będzie z niej fajna starsza siostra, taka troskliwa i pomocna.
Kilka zdjęć z tego spaceru poniżej. W roli głównej Lusia - żona mojego Micha. Mama Lusi wstydzi się wystąpień publicznych, wiec oszczędzę ją ;)