poniedziałek, 27 lutego 2012

i po urlopie

 Melduję się po urlopie. 
Akumulatory naładowałam i czas wracać do pracy :)
Było super. Kondycyjnie dawałam radę - na stoku spędzałam nawet 7-8 godzin dziennie.
Młodszy synek oswajał się z nartami, za rok wyrusza na stok.
Starszy syn był w szkółce narciarskiej aby szlifować swoje umiejętności i teraz to śmiga, aż miło. Pokonał nawet z instruktorem i kolegą od połowy czarną trasę. 
Zdjęć będzie tym razem bardzo mało. Odpoczywałam od aparatu, miałam go ze sobą na stoku tylko raz aby sfotografować dzieci.

Taki miałam widoczek z okna. 
Czarna Góra (1205 m n.p.m) około 8-9 rano.

 a taki widoczek to nawet z samego łóżka miałam ;)
Nocne jazdy oczywiście zaliczone... nawet do 22:00 :)
 

Starszy syn drugiego dnia w szkółce narciarskiej :


 Oswajanie młodszego synka z nartami - najkrótszymi z możliwych jakie były w wypożyczalni ;)
Jak się uda to za rok wyruszy na stok z instruktorem.

3 komentarze:

  1. Ależ Ci zazdroszczę ;-) Moje ostatnie prawdziwe szusowanie było 8 lat temu ,,, A dzieci masz słodziakowate ! Super!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale slodko - mlodszak z tymi nartami krociutkimi rewelka :)

    OdpowiedzUsuń