Dała radę. Po drodze dzieciaki nasze się wybiegały, wyskakały, my nagadałyśmy i naśmiałyśmy. To jej ostatnie dni z synkiem pod sercem, niebawem Iksuś będzie już po drugiej stronie brzucha. Wszyscy wyczekują niecierpliwie, Lusia też. Co widać. Będzie z niej fajna starsza siostra, taka troskliwa i pomocna.
Kilka zdjęć z tego spaceru poniżej. W roli głównej Lusia - żona mojego Micha. Mama Lusi wstydzi się wystąpień publicznych, wiec oszczędzę ją ;)