Arturek pozował dla mnie dwa razy. Pierwszy raz jak był jeszcze w brzuszku u mamy, a drugi raz 10 dni po jego opuszczeniu. To był idealny czas na taką sesję. Zapatrzona jestem w jego słodkie usteczka i stópki, które naturalnie układał tak, jak pewnie robił to w brzuchu u mamy.
Dodam jeszcze, że sesja jest idealnie w moich kolorach. Takie lubię najbardziej i bardzo się ucieszyłam, gdy usłyszałam, że rodzice Arturka też w takich gustują.
a tak było kilka tygodni wcześniej ;)
Wzruszyłam się:)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, oddające magie tej chwili
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, oddające magię tej chwili...
OdpowiedzUsuń